poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 4 "Popołudnie w kafejce"

-Więc, na czym skączyliśmy? - zapytał się Step.
-Gadaliśmy o tym, w jaki sposób znalazłyśmy się w tym mieście. - powiedziała Marta szczęśliwa, że Mark jest obok niej.
-Właśnie, dlaczego nagle tu zamieszkałyście ? - ciekawski Step nie ustępywał.
- Wiesz.. - powiedziałam i wziełam Stepa za ramie i wyszliśmi na zewnątrz budynku. W drodze napisałam do Marty krótkiego eska : "Nie mów nic Markowi. Dowie sie w swoim czasie. Powiem Stepowi całą prawdę."
No, może nie zaraz taką całą. Nie moge powiedzieć mu o tej wodzie. I o tej całej magii. Wiem, że znam Stepa niecały dzień ( bo był już wieczór ), ale w głębi duszy czułam, że ten chłopak był bardzo miły i sympatyczny, czyli  taki, jakiego sprawiał wrażenie. Opowiedziałam mu całą historię o tym, że zostałam adoptowana, że rodzicie pozbyli mnie się, że nie wiem kim tak naprawdę jestem i że podobno moi biologiczni rodzice żyli (lub jeszcze żyją) w tym mieście. Step chwilę nic nie mówił i jakby nad czymś myślał, gdy nagle powiedział : -Rozumiem Cię. Ja straciłem mamę gdy miałem 8 lat. Tata załamał się, popadł w alkoholizm, i nie zbyt się mną przejmował. Znam Marka od piaskownicy, tak jak ty Martę i zamieszkałem z nim, i jego rodzicami. Teraz wynajmujemy wspólne mieszkanie sami. Obaj mamy po 19 lat, a wy? - zapytał się.
- Ja mam za miesiąc 18-ste urodziny, a Marta za 5 miesięcy również 18.
Uśmiechnął się i pocałował mnie. Czułam się tak magicznie.. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie.. Po tym wróciliśmy do kafejki. Przy wejściu rzuciłam do Stepa :  - Nie mów o tym Markowi. O mnie. Chce powiedzieć mu sama, ale w swoim czasie." Wchodząc do budynku, Step obejmował mnie w pasie. Oboje byliśmy uśmięchnięci, i patrzyliśmy sobie w oczy.
- O..! Zakochani idą! Jak słodko razem wyglądacie! - zachwycała się Marta.
- Czy ja o czymś nie wiem? - zapytał Mark.
-No cóż, wygląda na to, że jesteśmy razem. - powiedział tak pewnie, że dopiero po chwili dotarł do mnie sens przed chwilą wypowiedzianych słów. - Nie masz nic przeciwko, prawda ? - zwrócił się do mnie.
- Nie. - powiedziałam szczęśliwa. Po moich słowach Step raz jeszcze pocałował mnie. Tym razem pocałunek byś śmielszy, bardziej namiętny i było w nim czuć trochę współczucia.
-No to mam dla was dobrą wiadomość. My z Markiem też jesteśmy razem. -  wypaliła nagle Marta.
Mark tylko się uśmiechnął.
- No więc udało się nam. - powiedziałam do wszystkich.
Tego dnia jeszcze długo siedzieliśmy w kafejce. Potem, późnego wieczoru, a może i nocy chłopacy odwieźli nas do domu na motorach. By wprost niesamowici! Po powrocie do domu długo gadałam z Martą o tym, jacy o ni są cudowni. Opisałam Marcie scenkę ze Stepem (pomijając oczywyście jego historię, którą, Mark powinien jej przekazać, lub sam Step). Nie jadłyśmy kolacji, tylko położyłyśmy się spać, za świadomością, że to może całkiem niezły, niesamowity, nowy rozdział w naszym życiu.

                                                                                Jess_Jay

______________________________________________________________
Mam nadzieję, że ktoś to czyta ;) Komentujecie. Proszę.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 3 Wyjaśnienia i spacerek

Zeszłam na dół, do Marty. Wiedziałam już, co mam jej powiedzieć, rzecz w tym, że nie za bardzo chciałam.. Bo jeśli ona w to nie uwierzy ? Przecież nie mogła wiedzieć o tym, że jakimś cudem lewitowałam w powitrzu! Razem z jakąś magiczną wodą! Wróciłam na ziemię. Gdy weszłam do kuchni, Marta siedziała prz stoliku i jadła płatki z mlekiem na śniadanie. Gdy mnie zobaczyła, szybko i nerwowo wykrztusiła :
-I co z tym czymś? Co to było ? - zapytała.
Opowiedziałam jej całą tą bajeczkę o chemii, cząsteczkach i tych innych wymyślonych bzdetach. Marta usiadła, pewnie z wrażenia. Przez chwilę chyba się zamyśliła, bo nic nie mówiła ani się nie poruszała. Bałam się, że nie uwierzyła a to, co jej powiedziałam. Ale po krótkiej chwili wypaliła :
-Aha. To dobrze. Już się bałam, że mam halucynacje. - stwierdziła uradowana z lekką satyswakcją. - Może pójdziemy się przejść ?
-HALO !! Ja też przecież muszę się umyć, przebrać i zjeść śniadanie! Zapomniałaś o mnie czy co ? - powiedziałam z ironią.
- Jakbym o tobie zapomniała, to nie pytałabym się o spacer. Ale masz rację, sory, zapomniałam. Poczekam w salonie, może będzie coś ciekawe w TV. Aha, naprawdę fajne to mieszkanie. Cieszę się, że możemy w nim razem mieszkać. - wyprawiła swój monolog Marta i odeszła.
- Masz rację! Też tak uważam! - Tylko tyle zdążyłam wypalić, bo Marta już znikneła za rogiem.
Okeyy.. Więc poszłam się umyć.. wiecie, poranna toaleta. Potem wrzuciłam coś na siebie. Bluzeczkę w kropki, na to ładny, słodki brązowy sweterek. Śliczne, żółte spodnie, i skórzane, również brązowe buty. Wyglądałam bardzo niewinnie i słodko. Jak to mówiły te rozpuszczone laski (nikogo nie obrażając) "słitaśniee..". Wcisnełam w siebie batonika musli, bo naprawdę nie byłam głodna.
-Dobra Marta, jestem gotowa. - powiedziałam, wparowując do salonu.
- Okey, to idziemy?
-Chciałabym, tylko wydaje mi się, że zabardzo nie wiemy, gdzie iść. - dodałam ze smutkiem.
- Mylisz się. Rano, gdy jeszcze spałaś, zdążyłam wyczaić drogę do najbliższego sklepu. Jest tuż za rogiem. Kupiłam mapę miasta, ilustrowany przewodnik i moją ulubioną gumę dom żucia. - wytłumaczyła Marta.
-Och, to świetnie! Wręcz cudownie! To możemy ruszać!
Tak jak stwierdziłyśmy, tam zrobiłśmy. Właśnie byliśmy w drodze do urzędu miasta, gdy zatrzymał nas pewien przystojny chłopak. Nawet dwóch.
-Hej, jestem Step, a to jest Mark. Jesteście stąd?
-Nie, a co? Wyglądamy jak jakieś głupie turystki z tą mapą i przewodnikiem, tak ?
-Nie, nie to chciałem powiedzieć. Przepraszam. - Powiedział chłopak, i widać było, że się speszył.
-Och, no dobra, nie przedstawiłyśmy się. Ja jestem Julia, a to jest Marta. - powiedziałam.
-Julia. Piękne imię. - Powiedział Step. Był przystojny. Zresztą Mark też. Widać było, że wpadłam w oko Stepowi, a Marta Markowi ( jakie pokrewieństwo imion xD). I .. z wzajemnością.
- Może pójdziemy do kafejki ? - Zaproponmował Mark.
- Z chęcią. - Odparłśmy z Martą w tym samym czasie. I tym oto sposobem nie dotarłyśmy do urzędu miasta, ale za to poznałyśmy fajnych facetów. Ciekawa jestem, co z tego wyniknie...
______________________________________________________
Zaczełam pisać nowego blooga. Proszę, zobaczcie co na nim fajnego i skomentujcie, proszę! ;) Klik ;)

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 2 "Co się ze mną dzieje ?!! "

Nazajutrz, z rana usłyszałam krzyk Marty.
- JULIA ! - krzyczała, a w jej głosie dało się wyczuć strach.
Szybko zbiegłam po schodach i wleciałam jak poparzona do łazienki. Nawet człowiekowi wyspać się nie dadzą. Jeśli to jakiś żart, to ja wracam do łóżka,  a potem zabijam Martę. Myślałam ze śmiechem. Lecz to co zobaczyłam przekraczając próg łazienki, rozwiało to, o czym myślałam jeszcze przed chwilą. Było to takie niesamowite. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.. Z początku, przetarłam oczy i nadal w nie wierząc w to co widzę, uświadamiałam sobie, że to tylko przywidzenia. Ale po chwili zrozumiałam, że to bez sensu, i to co widzę jest prawdą, choć w szczegółności dziwną, zadziwiającą, magiczną, a zarazem niesamowitą. To co stało przed moimi oczyma, a raczej wisiało w powietrzu, była to... woda. Tylko, że to nie była taka zwyczajna woda. Ona, ona.. fruwała, a raczej stała w powietrzu, jeżeli można to tak nazwać.  Na samym środku łazienki lewitowała woda. Nie wiedziałam, co zrobić. Marta bacznie mnie obserwowała, i ani śmiała się odezwać. Jakby czekała aż coś zrobię. Oddała sprawę moje ręcę. I ja o tym wiedziałam. Nagle poczułam coś dziwnego. Uczuciem to było, że Marta musi natychmiastowo wyjść z łazienki.
- Marta, proszę, wyjdź. Idź do kuchni i przygotuj śniadanie. Później wszystko ci wytłumacze. -  powiedziałam tak szybko jak tylko umiałam. Marta posłusznie wyszła z łazienki. Poczułam się jakoś dziwnie. Wszystko zaczęło wirować mi przed oczami. Woda nie ruszała się. Nagle coś uniosło mnie w powietrze. Lewitowałam jak ta woda !! Niesamowite ! Przez chwile myślałam, czy to czasami nie sen ! Nagle woda powoli, lecz z wielką gracją zaczęła się poruszać. Robiła to  tak delikatnie i zgrabnie, że z trudem rozpoznałam, że to woda, ponieważ przybierała ona różne kształty. Nie myśłam o tym, jak potem zejdę na ziemię, a nawet nie chciałam zejść. Nie wiedziałam co się ze mną działo w tamtej chwili..Nagle jakbym zapanowała nad tym. Mogłaś się obrucić, "podlecieć" wyżej, niżej. Objełam nad tym kontrolę. I podobało mi się to. Nie wiedziałam, jak to się dzieje, i nie myślałam o tym, a przynajmniej przez najbliższy  czas nie zamierzałam. Gdy zadzwonił telefon, woda szybko opadła na ziemię, a ja razem z nią. Szybko wsiąkła w podłogę, co wydawało się niemożliwe. Mi nic się nie stało, ale żałowałam, że to się już skończyło. Chciałam jeszcze raz poczuć się tak magicznie jak w tamtej chwili... Zapomniałam wtedy o bożym świecie. Ale teraz nie czas na rozmyślanie o tym niezwykłym uczuciu. Musiałam się poważnie zastanowić co takiego mam powiedzieć Marcie. Przecież nie powiem jej, że lewitowałam!! Uznała by  mnie za jakąś wariatkę totalną. Ale też nie wmówie jej, że  to tylko zwidy, bo obie to widziałyśmy. Naprawdę nie  wiedziałam wtedy co robić. Nie jestem zbyt dobra z chemii.. mam 4, ale coś tam umiem z lekcii. Marta za to ma z chemii 2 i nic się na nią nie uczy.. Przeszło mi przez myśl, że może wykorzystać moją  przewage w tej oto dziedzinie i wmówić Marcie, że to co widziała, a raczej widziałyśmy, była to woda, która zabierała jakąś tam cząsteczkę czegoś, dzięki której zaczeła nieruchomieć na ziemii, lecz w ludzkich oczach, wyglądało to jakby lewitowała. Tak, to by przeszło u Marty. Musiałam tylko dojść do tego, jak to się zaczeło. Przecież musiałam coś z tym  zrobić. Przez chwilę przeszyła mi się przez mózg myśl, o tych wszystkich czarodziejkach, syrenkach itd.. lecz to nie mogłam być ja. Stwierdziłam, że narazie zignoruje ten fakt i to zdarzenie, ale będę czujna na kolejne takie dziwne rzeczy. "Może jednak jestem kimś innym niż reszta świata.." - pomyślałam.

niedziela, 17 czerwca 2012

Modyfikacja blooga i info #1

Ostatnio dużo pracowałam, by zmienić wygląd blooga. Specjalnie dla was nawet męczyłam się z techniką zaawansowaną. Nie wiem czy zauważyliście, ale pojawił się też gadżet "Linki" to po prostu linki do ciekawych według mnie bloogów. Jeżeli macie swój bloog, i chcecie, by się w tej rubryce znalazł to piszcie na  mój e-mail : LadyLove7779@gmail.com     powinnam odpisać :P  a jak nawet nie, to się nie przejmuj. Nie obiecuje, że bloog się tam pojawi. Więc się na to nie nastawiajcie. Jeśli macie jakieś pomysły, jak poprawić blooga to piszcie. Tylko proszę, nie dawajcie mi pomysłów, o czym mam pisać. Ja mam w głowie zaplanowaną historię na jakiś tam czas. Jeśli będę potrzebować pomocy, to napisze. Proszę, jeśli macie konta google, to dodajcie się do obserwatorów. I napiszcie, czy ten bloog podoba się wam bardziej teraz,bądź wcześniej, przed jego modyfikacją.

                                           ~Z góry dzięki, Julla / EGYPT ^^ czyli tak zwana LadyLove7779

sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział 1

Właśnie siedziałaś w prawie pustym autobusie, a obok mnie siedziała twoja najlepsza przyjaciółka, Marta. Nie odzywałyście się do siebie. Nie przez to, że się pokłóciłyście, ale kiedy Marta zaczynała rozmowę,  z niechęcią odpowiadałaś krótkimi zdaniami. Marta wiedziała, co ci  jest i rozumiała mój smutek. Pozbyto się ciebie. Poprostu pozbyto. Byłaś adoptowana. Dowiedziałaś się tego niedawno. Osoby, które się tobą opiekowały, na które jeszcze tak niedawno, mówiłaś "mamo, tato ! ", powiedziały ci, że zostałaś adoptowana, gdy miałaś zaledwie parę tygodni, że oni nie chcą ciebie już w domu. Dali ci wybór : albo idziesz do domu dziecka, albo  wyjeżdżasz stąd, by zamieszkać sama (choć nie jesteś pełnoletnia, ale wyrazili zgodę i możesz) . Wybrałaż drugą opcję. Spakowałaś się. Obiecali, że będą płacili za mieszkanie i dawali mi co miesiąc pieniądze. Dali ci też nazwiska biologicznych rodziców i adres miasta, gdzie mieszkali. Nie wiadomo było, gdzie się urodziłaś. Jakimś cudem nie było na to żadnego dokumentu. Poprosiłaś, by przed wyjazdem mogłaś iść do Marty, musiałaś się pożegnać. Zgodzili się, ale wynajęli ci hotel na ten jeden  dzień. Od razu poszłaś do Marty. Jej rodzice byli w szoku. Postanowili, wraz z Martą, że ona pojedzie z tobą i będziecie  razem  mieszkały. Bardzo się z tego ucieszyłaś. Jej rodzice będą płacili połowę czynszu. Twoim było to obojętne  z kim będiesz mieszkać,kiedy i gdzie. Chodziło tylko byś już ich opuściła. I tym sposobem wracamy do punktu wyjścia. Więc, na miejscu, w mieszkaniu :
- (twoje imię), posłuchaj. Ja wiem, że jest ci ciężko, możesz mi się wygadać. Od  tego jestem. - Marta próbowała ratować ciężką sytuacje. 

- Wiem i dziękuję Ci za to. Ale.. ale.. mnie się poprostu pozbyto. Nie chcą mnie w domu, nie wiem dlaczego. Jestem adoptowana.. nie wiem nawet, kim jestem. Ale chce się tego dowiedzieć. Pomożesz mi ? - odpowiedziałaś powoli, zaś końcównkę wypaliłaś jak z procy. 
- Tak, oczywiście ! Jestem twoją najlepszą przyjaciółką - możesz na mnie zawsze liczyć ! - powiedziała jednym tchem i bez zastanowienia Marta. 
- Dziękuję. Nie wiem, co bym  bez ciebie zrobiła ! - powiedziałam i przytuliłam Martę.
- Jutro pozwiedzamy miasto, a pojutrze pójdziemy dowiedzieć się czegoś o twoich biologocznych rodzicach. - wypaliła nagle Marta. Zgodziłaś się. Musiłaś wreszcie dowiedzieć się prawdy. Ciągle myślałaś tylko o tym, kim jesteś.. 


________________________________________________________________________________
Wiem że to się ma nijak do "poczuj się magicznie", ale dajcie mi się rozkręcić, nabrać wątku.. 


                                                                                       ~Julla / EGYPT ^^ czyli tak zwana LadyLove7779 

piątek, 15 czerwca 2012

Zaczynamy pisać !

No dobra.. Zaczełam  pisać blooga.. drugiego.. Bloog mój, - będą to opowiadania. Realno - nierealne. Czytając to, poczujesz się magicznie.. Muszę się tylko rozkręcić.. :> Daj mi czas... I proszę, obserwujcie ! :P

                                                                               ~Julla / EGYPT ^^ czyli tak zwana LadyLove7779

P.S
Mój drugi bloog :
Brinkess - czyli bloog o mła